Wstęp Zawsze myślałem, że znam samego siebie. Byłem pewien, że jestem na tyle silny, że nikt

środa, 17 stycznia 2024

Julia Maj "Gdyby dzisiaj było wczoraj" - recenzja

 



“Przez tyle lat małżeństwa świata poza nim nie widziałam. Nikt nie istniał. Nie dostrzegałam innych facetów, liczył się tylko mój mąż. Był dla mnie centrum wszechświata.”


Te piękne słowa okazują się być jednak przeszłością… jedną wielką pomyłką…


Główna bohaterka jest matką i żoną… jednak niespecjalnie dogaduje się ze swoim mężem. Niemalże każda rozmowa kończy się kłótnią. Nie są to jednak zwykłe kłótnie, po których można dać sobie dzióbka i udawać, że wszystko w porządku. Zbyt wiele razy Hania tak je traktowała. Pewnego razu jednak coś w niej pękło. Krzysztof przesadził mówiąc zbyt wiele zbyt bolesnych słów, których się nie da zapomnieć. Zaczyna dostrzegać, że nie kocha już męża i być może nigdy go nie kochała. Żałuje tego, że dla niego zrezygnowała z kariery i niektórych przyjaźni. Czuje, że on ją jedynie ograniczał. 


Postanawia w końcu zrobić coś dla siebie … a dokładniej prawko na motocykl. Tam właśnie poznaje jego… Tomeczka. Mężczyznę niby zwykłego, lecz emanującego przepięknym spojrzeniem i tajemnicą o swojej przeszłości. Fascynuje Hanię, choć nie od razu między nimi dochodzi do czegoś więcej. Bardziej nazwała bym to przyjaźnią, która pomiędzy nimi się nawiązuje, a która niedługo potem przeradza się w uczucie. 


Czy Hania zdecyduje się zostawić męża?

Jak wiele zniesie Tomeczek wiedząc, że jest tym drugim…?

Dlaczego tak wspaniały facet jest sam? Jaka jest jego historia?

Czy bohaterka skomplikuje sobie życie jeszcze bardziej? 

Czy mąż będzie potrafił się zmienić?

Czy Hania zazna szczęścia? 


Tyle pytań…. A odpowiedź może was zaskoczyć… z całą pewnością mnie najbardziej zaskoczyła pewna reakcja Krzysztofa - jej męża.


“Gdyby dzisiaj było wczoraj” to opowieść o kobiecie, która trochę się pogubiła w życiu, która wiele poświęciła i trochę też przegapiła, angażując się w uczucie, które od początku chyba nie miało jej być pisane i nie była do niego przekonana. Bardzo podobały mi się sceny miłosne, dodawały pikanterii i pozwalały zapomnieć o rzeczywistości :). 


Muszę jednak przyznać, że niesamowicie czytelniczą przyjemność odbierał mi fakt, że bohaterka ciągle nazywała swojego kochanka “Tomeczek”. To było dla mnie tak mdłe, a do tego nie umiałam sobie go przez to wyobrazić jako dorosłego, przystojnego mężczyznę…. Tomek, Tomasz…. To by brzmiało seksowniej czyż nie? ;p 


Podsumowując poza tym “Tomeczkiem” książka mi się podobała. Czasami dłużyły mi się też niektóre dialogi, a bohaterka wydawała się być trochę lekkomyślna, jednakże myślę, że jest to pozycja godna uwagi. Pokazuje małżeństwo, rodzicielstwo, zdradę i pożądanie. Autorka  uzmysławia nam jak bardzo można się pogubić, gdy dokonujemy pewnych wyborów bez przemyślenia i bez stuprocentowego przekonania. Wbrew pozorom i wbrew temu, że mało kto się do tego przyzna - małżeństwa takie jak u bohaterki zdarzają się… i to wcale nie rzadko. Jednym ta książka otworzy oczy, drugich wprowadzi w nostalgię, a jeszcze innych zirytuje. Jedno jest pewne - na pewno wywoła w was emocje i jakiekolwiek one by nie były będą one ważne i potrzebne.


Moja ocena: 7/10 


Za egzemplarz dziękuję autorce :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz