Wstęp Zawsze myślałem, że znam samego siebie. Byłem pewien, że jestem na tyle silny, że nikt

niedziela, 27 listopada 2022

Dominika Smoleń "Twarda sztuka" - recenzja


 


Czy są tu miłośnicy fantasy lub pasjonaci romansów? A co gdyby tak połączyć ze sobą te dwa gatunki literackie?? 
 
Dla zainteresowanych - dokładnie takie połączenie serwuje nam Dominika Smoleń w powieści "Twarda sztuka". 

Gaja przeprowadza się do Zawiercia, gdzie odziedziczyła mały domek po ciotce. Choć decyzja ta wydaje się być idealnym posunięciem, aby rozpocząć wszystko od nowa po zakończeniu nieudanego, dwuletniego związku, to jednak sprawy nieco się komplikują i to niemalże od samego początku. A wszystko przez wypadek - Gaja potrąca psa.. a przynajmniej tak jej się wydaje, bo szybko okazuje się, że mógł to być człowiek. W tej trudnej dla niej chwili pojawia się jej wybawiciel - Romeo - który nie tylko pomaga kobiecie wrócić do domu, ale też zapewnia, że wszystkim się zajmie... 
 
Mężczyzna jest bardzo tajemniczy, ale od początku wiemy, że nie jest on zwykłymi facetem, lecz WILKOŁAKIEM i to nie byle jakim bo alfą całej wilczej watahy. Od momentu spotkania Gai wie, że to jej pragnie na swoją wybrankę, ale czy uda mu się ją w sobie rozkochać?

Jak Gaja zareaguje na prawdę?
Czy Romeo zgodnie z obietnicami nie skrzywdzi dziewczyny?
Czy będzie pisana im miłość?

Muszę przyznać, że gdy tylko zaproponowano mi egzemplarz do recenzji byłam mega podekscytowana. Czułam, że to może być prawdziwy sztos! A czy był? No tu trochę się pomyliłam, bo o ile połączenie gatunków było super pomysłem to jednak wykonanie okazało się ciut słabsze. Już od samego początku spotkanie bohaterów wypadło sztucznie, a podejście zarówno Gai jak i Romea do sprawy śmiertelnego wypadku dość pobłażliwe, lajtowe i lekko absurdalne. W prawdziwym życiu przynajmniej reakcja kobiety byłaby zupełnie inna, bardziej że tak ujmę "odziana" w odpowiednie emocje. Przeczytajcie, a sami się zorientujecie co mam na myśli. 
 
Pomimo tego wszystkiego pomysł na fabułę był całkiem spoko i powieść faktycznie czytało się szybko. Taka do połknięcia na raz i do zapomnienia.. Fajne było też zastosowanie narracji dwuosobowej. W tym przypadku bardzo się to przydało, zwłaszcza w kwestiach życia Romea (na rozdziały z jego perspektywy zawsze czekałam najbardziej!). Mimo paru zastrzeżeń, powieść pozwoliła mi się nawet zrelaksować, ale raczej bym do tej historii nie wróciła. 

Moja ocena: 6/10

Za egzemplarz dziękuję 
Wydawnictwu WasPos

sobota, 19 listopada 2022

Małgorzata Brodzik "Dwa światy" - recenzja

 

 
Czy status społeczny ma znaczenie, gdy w grę wchodzi uczucie? 
Nie od dziś mówi się, że miłość niejednokrotnie wiele jest w stanie znieść i przezwyciężyć...
 
Ale.... 
 
W przypadku Kasi i Filipa to wcale nie jest takie proste, bo znajdą się osoby, które postanowią nieźle namieszać, a czyny te bardzo skrzywdzą bohaterów. 

Kasia pracuje na stanowisku kierowniczki księgarni, Filip zajmuje się rodzinną firmą, a jego despotyczny ojciec ma już od dawna ułożony w głowie plan na jego życie. Stale naciska na to, aby ożenił się on z kimś o podobnym statusie społecznym i perfidnie, bez skrupułów brnie do celu, nie zważając na nic, a już na pewno nie na uczucia i plany Filipa. 

Choć bohaterowie poznają się w sposób, który nie wskazywałby na sympatie, ku naszemu zaskoczeniu dzieje się inaczej. Ogień namiętności, jaki pomiędzy nimi iskrzy nie pozwala im przestać o sobie myśleć. Pragną siebie nawzajem, ale czy to wystarczy, gdy na drodze pojawi się tak wiele przeciwności? 

Czy Kasia i Filip będą potrafili stworzyć wspólny świat, w którym zaznają szczęścia? 
Kto postanowi zrujnować ich życie i czy wpłynie to na relację bohaterów? 

Muszę przyznać, że choć uwielbiam i bardzo cenię twórczość autorki, to jednak ta pozycja trafiła do mnie najmniej. Jednak trzeba przyznać, że jak zawsze Gosia poprzez fabułę przemyca nam pewne przesłanie, a historia zawarta w książce jest nieprzesadzona i bardzo życiowa. Gośka lubi poruszać trudne, a zarazem ważne tematy i tak jest też tym razem, co stanowi ogromny plus. To m.in dialogi bohaterów sprawiają, że jest tak "prawdziwie i domowo", ale jednocześnie czasami było mi za dużo tych ich zwykłych, codziennych rozmów.

Jeżeli chcecie przekonać się jak potoczą się losy dwojga ludzi z dwóch różnych światów i jak wiele człowiek potrafi znieść, gdy kogoś kocha to zdecydowanie pozycja dla Was. Pasjonaci pikantnych historii również znajdą tu coś dla siebie, ale ostrzegam, że nie zawsze jest namiętnie i cukierkowo, bo to opowieść o trudach jakie niesie za sobą odmienny status społeczny i przeszłość bohaterów. To historia o ponownym i jeszcze kolejnym zaufaniu drugiej osobie i walce o uczucia na przekór innym. Polecam! 

Moja ocena: 8/10 
 
 
Za egzemplarz dziękuję
Wydawnictwu WasPos








piątek, 4 listopada 2022

Mariola Szydlik "Pod niebem Kenii" - recenzja

 


A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać do … Kenii?

Marta i Jerzy to małżeństwo, które postanawia zrealizować marzenie zamieszkania po emeryturze w gorącym kraju. Choć plan wydawałby się w miarę prosty, nic bardziej mylnego. Cały proces załatwiania trwa i nie jest on pozbawiony komplikacji. Ponadto bohaterowie potrzebują także czasu, aby zaadaptować się do nowego miejsca, zwyczajów i życia…. A także poradzić sobie z tęsknotą za rodziną.

Czy nie będą żałowali swojej decyzji? Jak długą drogę będą musieli przejść, aby ich postanowienie stało się rzeczywiste? Jak odnajdą się w nowym świecie i co najbardziej ich zaskoczy?

Autorka pokazuje nam poprzez tą powieść, że nie ma rzeczy niemożliwych, ale też, że marzenia wcale się nie spełniają – marzenia się spełnia! I czasami potrzeba wiele cierpliwości, samozaparcia, a czasami nawet szczęścia, ale warto przejść tą trudną drogę, jeżeli ma cię to uszczęśliwić. Pani Mariola uświadamia nam, że nie zawsze jest łatwo, ale nigdy nie należy się poddawać, a czasami najbardziej szalone i z pozoru niemożliwe rzeczy mogą się wydarzyć, jeżeli trochę im w tym pomożemy.

Autorka w swojej powieści jest bardzo naturalna i prawdziwa, a wszystko dlatego, że ona to przeżyła, a następnie spisała dla nas, aby się tym podzielić. I powiem wam, że mocno się to odczuwa, że pani Mariola Szydlik wie o czym pisze, ma pewne pojęcie i spore doświadczenie. Czytając opisy pięknych widoków i momentów, w którym bohaterowie mieli trochę wytchnienia robi się ciepło na sercu, a ja osobiście muszę przyznać, że czytając jeszcze mocniej zatęskniłam za moją Hiszpanią, która z kolei jest dla mnie moim miejscem na ziemi i po tej lekturze myślę sobie… kto wie… może kiedyś i ja zrealizuję swoje marzenie. Choć załatwianie tych wszystkich spraw mnie przeraża, teraz wiem, że przecież wszystko da się zrobić.

Na koniec muszę przyznać, że w powieści jest też spora dawka humoru, a przynajmniej mnie rozbawiły niektóre kwestie. Wybrałam kilka, którymi muszę się z Wami podzielić:

 

„Rzuciłam się mojemu mężowi na szyję, całując go namiętnie.

- Jak myślisz, damy radę wybudować domek do Bożego Narodzenia?

- Kochanie, do któregoś Bożego Narodzenia na pewno wybudujemy.”

 

„W ciemności nic nie widać, tylko czasami na wysokości moich oczu błyskają małe białe punkciki.

„Czy to świetlik?” – pytałam sama siebie. – „Nie, kretynko, to białe jak śnieg gałki oczne mijających nas Kenijczyków”. No cóż, było ciemno, pierwszy raz zetknęliśmy się z mieszkańcami Kenii, idącymi ulicą. Było to dla nas coś nowego.”

 

„Zamówiłam rybkę, a Jerzy postanowił raczyć się kurczakiem. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że musi zamówić całego lub połowę. […] Dziewczyna przyjęła zamówienie i poinformowała nas, że czas oczekiwania to godzina.

- O, to długo, a czy mogliby byśmy teraz wyjść na spacer i wrócić za godzinę? – zapytałam.

- Tak, jak najbardziej, ale niestety musieliby państwo zostawić zaliczkę.

Zostawiliśmy zaliczkę i ruszyliśmy do wyjścia. Nagle dobiegło nas głośne gdakanie kurczaka, który z pewnością nie chciał iść pod nóż. Tego się nie spodziewaliśmy, ale zamówienie zostało złożone, cóż począć. W tym momencie zobaczyłam kucharza w białym kitlu z maczetą w ręce, nieco pochylonego i biegającego za biednym, rozwrzeszczanym ptakiem.”

 

Moja ocena: 8/10

 

Za książkę dziękuję Autorce J