Wstęp Zawsze myślałem, że znam samego siebie. Byłem pewien, że jestem na tyle silny, że nikt

piątek, 26 stycznia 2024

Nivelium PRO balsam do twarzy i ciała oraz krem specjalny - recenzja

 


Cześć! Dzisiaj śpieszę do Was z produktami, które mogą okazać się przydatne zwłaszcza gdy macie problem z przesuszoną i atopową skórą, skłonną do alergii.

Krem specjalny nivelium PRO (75ml) ma za zadanie pomagać w przywróceniu równowagi mikrobionu, dawać uczucie natychmiastowego ukojenia oraz odbudowywać barierę hydrolipidową skóry.

Balsam do twarzy i ciała Nivelium PRO (400 ml) między innymi ma redukować napięcie, łuszczenie oraz szorstkość skóry. Zapobiega też nawrotom suchości, otarciom i odparzeniom. Dodatkowo ujędrnia i nawilża.

Stosowałam te produkty przez prawie miesiąc i jestem z nich bardzo zadowolona. Oba mają bardzo lekką i przyjemną konsystencję. Jak dla mnie trochę szkoda, że nie posiadają zapachu, bo lubię, gdy produkt jakoś fajnie pachnie, natomiast trzeba przyznać, że w przypadku tych produktów jest to moim zdaniem na plus, gdyż dodatkowo są to produkty, które przeznaczone są również dla dzieci już od pierwszego dnia życia. Faktycznie więc po co ładować w nie zbędne sztuczne aromaty :). Oba produkty są przebadane dermatologicznie.

Stosując nivelium zauważyłam, że kondycja mojej skóry znacznie się poprawiła. Najbardziej chyba odratowały te produkty moje dłonie, które zwłaszcza o tej porze roku są w fatalnym stanie, przesuszone i podrażnione.

Polecam je zarówno dla osób dorosłych jak i dla najmłodszych.

Moja ocena: 9/10 

 

Współpraca reklamowa z

Nivelium

GlowConnect

środa, 17 stycznia 2024

Julia Maj "Gdyby dzisiaj było wczoraj" - recenzja

 



“Przez tyle lat małżeństwa świata poza nim nie widziałam. Nikt nie istniał. Nie dostrzegałam innych facetów, liczył się tylko mój mąż. Był dla mnie centrum wszechświata.”


Te piękne słowa okazują się być jednak przeszłością… jedną wielką pomyłką…


Główna bohaterka jest matką i żoną… jednak niespecjalnie dogaduje się ze swoim mężem. Niemalże każda rozmowa kończy się kłótnią. Nie są to jednak zwykłe kłótnie, po których można dać sobie dzióbka i udawać, że wszystko w porządku. Zbyt wiele razy Hania tak je traktowała. Pewnego razu jednak coś w niej pękło. Krzysztof przesadził mówiąc zbyt wiele zbyt bolesnych słów, których się nie da zapomnieć. Zaczyna dostrzegać, że nie kocha już męża i być może nigdy go nie kochała. Żałuje tego, że dla niego zrezygnowała z kariery i niektórych przyjaźni. Czuje, że on ją jedynie ograniczał. 


Postanawia w końcu zrobić coś dla siebie … a dokładniej prawko na motocykl. Tam właśnie poznaje jego… Tomeczka. Mężczyznę niby zwykłego, lecz emanującego przepięknym spojrzeniem i tajemnicą o swojej przeszłości. Fascynuje Hanię, choć nie od razu między nimi dochodzi do czegoś więcej. Bardziej nazwała bym to przyjaźnią, która pomiędzy nimi się nawiązuje, a która niedługo potem przeradza się w uczucie. 


Czy Hania zdecyduje się zostawić męża?

Jak wiele zniesie Tomeczek wiedząc, że jest tym drugim…?

Dlaczego tak wspaniały facet jest sam? Jaka jest jego historia?

Czy bohaterka skomplikuje sobie życie jeszcze bardziej? 

Czy mąż będzie potrafił się zmienić?

Czy Hania zazna szczęścia? 


Tyle pytań…. A odpowiedź może was zaskoczyć… z całą pewnością mnie najbardziej zaskoczyła pewna reakcja Krzysztofa - jej męża.


“Gdyby dzisiaj było wczoraj” to opowieść o kobiecie, która trochę się pogubiła w życiu, która wiele poświęciła i trochę też przegapiła, angażując się w uczucie, które od początku chyba nie miało jej być pisane i nie była do niego przekonana. Bardzo podobały mi się sceny miłosne, dodawały pikanterii i pozwalały zapomnieć o rzeczywistości :). 


Muszę jednak przyznać, że niesamowicie czytelniczą przyjemność odbierał mi fakt, że bohaterka ciągle nazywała swojego kochanka “Tomeczek”. To było dla mnie tak mdłe, a do tego nie umiałam sobie go przez to wyobrazić jako dorosłego, przystojnego mężczyznę…. Tomek, Tomasz…. To by brzmiało seksowniej czyż nie? ;p 


Podsumowując poza tym “Tomeczkiem” książka mi się podobała. Czasami dłużyły mi się też niektóre dialogi, a bohaterka wydawała się być trochę lekkomyślna, jednakże myślę, że jest to pozycja godna uwagi. Pokazuje małżeństwo, rodzicielstwo, zdradę i pożądanie. Autorka  uzmysławia nam jak bardzo można się pogubić, gdy dokonujemy pewnych wyborów bez przemyślenia i bez stuprocentowego przekonania. Wbrew pozorom i wbrew temu, że mało kto się do tego przyzna - małżeństwa takie jak u bohaterki zdarzają się… i to wcale nie rzadko. Jednym ta książka otworzy oczy, drugich wprowadzi w nostalgię, a jeszcze innych zirytuje. Jedno jest pewne - na pewno wywoła w was emocje i jakiekolwiek one by nie były będą one ważne i potrzebne.


Moja ocena: 7/10 


Za egzemplarz dziękuję autorce :)

środa, 10 stycznia 2024

Mark Arturro "Pralka" - recenzja patronacka

 

 

 

Dzisiaj przychodzę do was z recenzją patronacką książki o bardzo intrygującej okładce, jak i tytule. „Pralka” autorstwa Mark Arturro to utwór dramatyczny pisany wierszem, z licznymi rymami. To co czyni go wyjątkowym, to że jest przedstawiony jako spektakl.

Głównymi bohaterami są zwykli, prości ludzie, którzy gustują w schadzkach przyprawionych alkoholem. Są oni lekko znudzeni własną egzystencją, leniwi i lubiący narzekać. Spotykają się w obskurnej suterenie i przy „kilku głębszych” rozmawiają na różne tematy, nie szczędząc przy tym przekleństw. Zapewne taki język w każdej innej powieści by mi przeszkadzał, jednakże tutaj było to potrzebne i genialnie pasowało kreując prawdziwy obraz ludzi ich pokroju.

Niesamowicie zaskoczyło mnie to, jaką rolę odegrała tu tytułowa pralka! Nie powiem wam tego, bo chcę, abyście mieli takie samo zaskoczenie i taką minę jak ja!!

Jeżeli chodzi o sceny - nie są one długie, bywają zabawne, czasami irytujące, ale momentami skłaniają do głębszej refleksji.

Nie mam pojęcia jak autor to uczynił, ale sprawił, że wcale nie czułam się jakbym czytała tekst, lecz jakbym była razem z bohaterami. Naprawdę dawno już nie widziałam bohaterów tak zwykłych i tak realnych. I dawno nie czułam się tak niekomfortowo – a wszystko przez genialnie wykreowany obskurny obraz miejsca wydarzeń. Uważam to jednak za plus, bo świadczy to o zdolnościach autora do przeniesienia czytelnika w zupełnie inny wymiar. Jest dojrzały, ma poczucie humoru i ma ogromny dar obserwacji. A bohaterów choć bywają irytujący przez swoje postawy, na pewien sposób da się nawet lubić. Poznajemy ich bliżej i trochę bardziej zaczynamy rozumieć takie środowisko, a przede wszystkim uświadamiamy sobie, że tacy ludzie istnieją przecież naprawdę.

Ta pozycja jest godna uwagi, zwłaszcza dla tych, którzy do tej pory sięgali głównie po lekkie i cukierkowe powieści. Może się to okazać dla was ciekawym i cennym doświadczeniem.

Moja ocena: 8/10

 

Współpraca reklamowa z

Wydawnictwo AlterNatywne