Wstęp Zawsze myślałem, że znam samego siebie. Byłem pewien, że jestem na tyle silny, że nikt

piątek, 10 marca 2023

Marcin Dębicki "Miasto zegarów. Wyspa" - recenzja

 


Powiedzcie mi, czy tylko ja za każdym razem spoglądając na okładkę tej książki zamiast „Miasto zegarów” – czytam „Miasto zgonów”…. Nie wiem dlaczego… wiem, to dziwne.

Nie mniej dziwna okazuje się być też sama książka (ale uwaga: raczej w pozytywnym tego słowa znaczeniu!).

Autor stworzył genialne połączenie gatunków fantasy i science fiction. Choć nie są to moje ulubione gatunki, muszę przyznać, że ta pozycja od samego początku, aż do końca okazała się być bardzo intrygująca.

Ta niepozornie wyglądająca, cienka książeczka zawiera w sobie wiele pytań natury egzystencjalnej. Autor serwuje nam dwie historie, w których panuje dosyć niepokojący klimat, a my zaczynamy się zastanawiać, co tu jest tak naprawdę grane. Kim jesteśmy my sami? Czego chce od nas świat i co jest prawdą, a co złudzeniem?

Te przerażające lekko nowele skłaniają czytelnika do wielu refleksji, a ja sama miałam takie skojarzenie, że to by była idealna lektura na studiach, do prowadzenia filozoficznych rozkmin.

Wiele o tej książce napisać się jednak nie da – to trzeba przeczytać. Jeżeli lubicie taki gatunek, a jednocześnie macie ochotę na coś zupełnie innego, niebanalnego, napisanego przystępnym, ale i ciekawym językiem – to może być pozycja dla Was!

Moja ocena: 7/10 

 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję

Wydawnictwu AlterNatywne