Wstęp Zawsze myślałem, że znam samego siebie. Byłem pewien, że jestem na tyle silny, że nikt

sobota, 28 listopada 2020

Agnieszka Błażyńska "Dorzuć mnie do prezentu" - recenzja

 

Na początek nieśmiało muszę przyznać, że książka Pani Agnieszki Błażyńskiej jest pierwszą w moim życiu powieścią o świątecznym klimacie. Czy mi się podobała? Czy zacznę sięgać o tego typu literaturę?

Autorka wybiegając nieco do przodu, ukazuje przyszłe święta Bożego Narodzenia w perspektywie obecnej pandemii. Przedstawia historie siedmiu osób, które wzajemnie się ze sobą łączą. Każda z tych osób jest inna, coś łączy je wszystkie – samotność i ciągła gonitwa za tym, co po głębszym zastanowieniu wcale nie jest tej gonitwy warte.

Ujęło mnie w książce to, że autorka pokazuje losy zwykłych ludzi, dzięki czemu czytelnik łatwo się z nimi utożsamia, rozumiejąc ich rozterki, obawy, a nawet złości. Każda z tych siedmiu historii może być bowiem również naszą historią.

Autorka skłania nas do wielu refleksji, pozwala na zadumę, ale także daje nam się pośmiać – jak to w życiu bywa człowiek doświadcza zarówno dobrych, jak i złych emocji. W tej książce doskonale możemy to poczuć. Współczujemy bohaterom, podziwiamy ich, denerwujemy się z nimi i na nich.

Autorka częstuje nas pewnymi hasłami, które ja osobiście bardzo wzięłam do siebie, gdyż pozwoliły mi zrozumieć pewne sprawy, a przede wszystkim spojrzeć na nie nieco inaczej, trochę z przymrużeniem oka. Pozwoliły mi wyluzować i zrozumieć, że ta cała gonitwa jest bez sensu, że człowiek za mało skupia się na tym, na czym powinien.

W szkole, podczas omawiania lektury nauczyciel najczęściej pyta – co autor miał na myśli. Cóż, ja zawsze uważałam, że tak naprawdę wie to tylko on i w sumie nic nam do tego. Możemy się jedynie domyślać, co chciała przekazać nam Autorka, jednak ja wyciągnęłam taki wniosek: w jakiś magiczny, trudny do wyjaśnienia sposób wszyscy jesteśmy połączeni ze sobą bardziej, lub mniej linią życia. Czasami jest ona prosta, najczęściej jednak plącze się, a naszym życiowym zadaniem powinno być niedopuszczenie do tego, aby na linii wytworzyły się niepotrzebne, trudne do rozwiązania supły. A ważne w tym wszystkim jest to, abyśmy nauczyli się wspólnymi siłami te supły rozwiązywać.

Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek sięgnę po powieść o tematyce świąt, bo nie do końca się chyba w takich odnajduję, choć święta same w sobie kocham. Wiem za to jedno.. ta książka potrafi wiele wnieść do naszego życia i z pełną odpowiedzialnością mogę ją polecić.

Moja ocena: 7/10

Za egzemplarz dziękuję

Wydawnictwu Wielka Litera

 

Tytuł: Dorzuć mnie do prezentu

Autor: Agnieszka Błażyńska

Wydawnictwo: WIELKA LITERA

Rok wydania: 2020

Liczba stron: 203

 

poniedziałek, 23 listopada 2020

A.S. Sivar "Piekielny układ" - recenzja

 

Ten dzień Nicole zapamięta na zawsze, bowiem to od niego wszystko się zaczęło. Do jej mieszkania wpada młodsza siostra, która nie kryjąc swojego zdenerwowania oświadcza, że ich ojciec wpadł w kłopoty ­– znowu! Okazuje się, że jest winien sporą sumę pieniędzy niejakiemu Brunonie Cabrera. 
W ramach spłaty długu oferuje swojemu wierzycielowi młodszą córkę, która będzie u niego pracować. Gdy Nicole postanawia sprawdzić miejsce, w które ma się stawić jej ukochana siostra, doznaje szoku. Nigdy nie spodziewałaby się, że ojciec mógłby wysłać osiemnastoletnią Amy w takie miejsce!

Dziewczyna chcąc za wszelką cenę chronić własną siostrę, postanawia uparcie negocjować z właścicielem klubu go – go, którym okazuje się być nieziemsko przystojny mężczyzna, noszący miano bad boya.

Czy finalnie uda im się dojść do consensusu? A może Nicole sama postanowi spłacić dług ojca, nie chcąc narażać swojej młodszej siostry na konieczność przebywania w miejscu, w którym napaleni faceci będą się do niej ślinić i dobierać?

Bohaterka jest zła na właściciela obiektu, z drugiej strony coś niesamowicie ich do siebie przyciąga. Choć Nicole obiecuje sobie, że skończyła z „dawną Nicole” i będzie trzymała się z daleka od „złych chłopców”, jej plany szybko legają w gruzach.

Od tej pory zaczyna się niebezpieczna gra, pełna niedopowiedzeń, pasji i narastającego seksualnego napięcia pomiędzy bohaterami.

Czy to możliwe, aby tych dwoje poczuło do siebie  coś znacznie więcej, niż tylko pociąg fizyczny? Jaką tajemnicę skrywa Bruno i jak bardzo wpłynie ona na życie Nicole?

Jakby tego wszystkiego było mało, pojawiają się postacie z przeszłości, których obecność ujawnia skrywane dotąd tajemnice i grzechy bohaterów.

Oprócz wątku erotycznego, jaki roztacza się pomiędzy głównymi bohaterami książki, otrzymujemy również wątek dotyczący siły przyjaźni, oraz trudności w relacji na płaszczyźnie ojciec – córka. Dzięki temu powieść zyskuje na swojej wartości, gdyż nie jest zwykłym, typowym erotykiem bez polotu.

Jedynym minusem „Piekielnego układu” jest jego przewidywalne zakończenie, które od dłuższego czasu obserwuję już w wielu książkach tego typu. Według mnie ostatnie dwa rozdziały nieco ujęły książce na wartości i równie dobrze mogłyby być tutaj zbędne. Gdyby nie one, moja ocena z całą pewnością skoczyłaby o punkt wyżej.

Ogólnie, powieść czyta się bardzo szybko, a słowne gierki bohaterów zdecydowanie umilają ten czas i pobudzają wyobraźnię. Książka z całą pewnością może spodobać się czytelniczkom, które lubują się w tego typu literaturze  – nieco mniej może tym, które czytają jej tak dużo, że oczekują w końcu od historii czegoś więcej, co nie będzie kolejnym powieleniem schematu.

Moja ocena: 8/10

Tytuł: Piekielny układ

Autor: A.S. Sivar

Wydawnictwo: AMARE

Rok wydania: 2020

Liczba stron: 378

 

 

piątek, 6 listopada 2020

Łukasz Mularski "Dziwka" - recenzja


 

Sięgając po tą pozycję, miałam nadzieję dostać historię pełną tajemnic i trudów pań, zajmujących się najstarszym zawodem świata. Zamiast tego otrzymałam zaledwie 113 stronicowe opowiadanie o młodym mężczyźnie i perypetiach z jego życia, które w pełni skupia się wyłącznie na nim samym.

Narracja jest w pierwszej osobie, dzięki czemu możemy wczuć się w myśli i poglądy bohatera, a także zrozumieć wynikające z nich postępowanie, które choć momentami wiele daje do życzenia, to z jakiegoś powodu tego faceta naprawdę da się lubić.

Bohater jest młodym mężczyzną, który otrzymał pracę za barem w jednym z nocnych klubów. Jak się jednak wkrótce przekonujemy, ta miejscówka to zwykły burdel. Dziewczyny pracują na górze, on prowadzi bar na dole. Kobiety często schodzą do niego, aby porozmawiać, czy napić się czegoś mocniejszego.  

Ten facet nie traktuje zbyt poważnie ani kobiet, ani życia. Nie stroni od alkoholu, a także zdarza mu się wziąć czasami coś więcej. Wychodząc z założenia, ze „ćpun ćpuna wszędzie pozna”, gdziekolwiek by się nie znalazł, nie ma problemu z niemalże natychmiastowym załatwieniem sobie zioła.

Pomimo tego, że nie uważa się za przystojniaka, a raczej przeciętnego gościa, zwracają na niego uwagę wszystkie kobiety, które się w jego życiu przewijają. W pewnym momencie robi się to nieco dziwne, wręcz nierealne, aby każda dziewczyna jak bardzo pragnęła iść z nim do łóżka, desperacko o niego zabiegając. Bo przecież on nic takiego nie robi (o ironio). To one kuszą. One są nachalne i pragną dzielić się z nim swoim ciałem ;p. On jedynie nie odmawia, bo „przecież nic nie traci”.

Czy mężczyzna, który nie uważa instytucji małżeństwa, a posiadanie dziewczyny na dłużej oznacza dla niego utratę wolności, może kiedyś naprawdę się zakochać? Czy któraś z dziewczyn zawróci mu w głowie na tyle, aby mężczyzna postanowił zrobić krok w przód, totalnie zmieniając swoje dotychczasowe życie?

Książkę pochłonęłam „jednym tchem”, nie tylko dlatego, że była cienka, ale również była ciekawa i naprawdę dobrze mi się ją czytało. Brakowało mi w niej jednak czegoś więcej… jakiejś takiej głębi. Szkoda, że autor skupił się tylko na doświadczeniach bohatera, odbiegając tym samym trochę od tytułu swojej powieści, gdyż ten czytelnikowi sugerować może raczej coś innego.

Jeżeli chodzi o sceny uniesień, to rzeczywiście wszystko obraca się wokół nich, jednakże nie powiedziałabym, że są one szczególnie rozbudowane, odważne, czy górnolotne. Myśli i rozterki bohatera przyćmiewają trochę ten kontekst.

Moja ocena: 6/10

 

Za egzemplarz dziękuję:

Wydawnictwo Nowoczesne

 

 

Tytuł: Dziwka

Autor: Łukasz Mularski

Wydawnictwo: Wydawnictwo Nowoczesne

Rok wydania: 2019

Liczba stron: 113