Mówi się, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
Maddie jednak łamie tą zasadę, gdy w jej życiu ponownie pojawia się były facet i żąda (bo proszeniem bym tego nie nazwała), aby mu pomogła. Pomoc ta jednak wiąże się z pewnym nietypowym układem. Jest on o tyle trudniejszy do zrealizowania, gdyż bohaterowie przez wgląd na to co ich łączyło i późniejsze rozstanie – nie dogadują się ze sobą najlepiej.
Książka ta jest typowym przykładem powieści hate – love. Swoją drogą bardzo lubię tego typu motywy, nigdy mnie nie nudzą.
W realizacji ich misternie uknutego kłamstwa (rzecz jasna dla dobra sprawy) nie pomaga też zupełna różnica wartości i charakterów.
Maddie jest bowiem typową marzycielką, pragnącą ciepła i rodziny. Marzy o ślubie z bajki i kochającym mężu, jednak czy mężczyzna, z którym aktualnie się spotyka zapewni jej to wszystko? A jeżeli tak, to czy w głębi serca faktycznie tego właśnie pragnie? Może to właśnie jej były stanowi to, co najbardziej w mężczyźnie ją fascynuje i pociąga?
Chase Black jest z kolei facetem, którego nie można mieć na wyłączność. To on jest tym, który posiada. Nie angażuje się i nie traktuje swoich związków poważnie. Ponadto jego pojawienie się w życiu Maddie totalnie przewraca jej spokojne dotychczas życie do góry nogami. Bowiem tam gdzie pojawia się mroczny Pan Black, pojawiają się również kłopoty, ale też pożądanie i niepewność.
Czy dziewczyna zgodzi się na propozycję Chase’a i co na to jej aktualny chłopak?
Jakie konsekwencje pociągnie za sobą jej decyzja?
W książce widzimy jak jedna nieprzemyślana decyzja może bezpowrotnie zmienić nasze życie, a także nas samych. Jak bardzo potrafi wprowadzić chaos. Autorka uzmysławia nam, jak trudno jest niekiedy walczyć z własnymi żądzami, gdy potrzeba namiętności przejmuje stery nad naszym umysłem. Ale pokazuje też, że często możemy się mylić… że czasami trzeba popłynąć z prądem, aby poznać drugiego człowieka i zrozumieć też czego naprawdę sami oczekujemy od życia.
To co w książce mnie urzeka to dialogi pomiędzy bohaterami – pełne pasji, kąśliwości, dwuznaczności. Zakończenie z kolei jest typowym, za czym niespecjalnie już przepadam. Mam tu na myśli, że zwykle książki kończą się w ten właśnie sposób, co z jednej strony jest tym czego czytelnik oczekuje, z drugiej (tak jak w moim przypadku) tym co nuży i obniża ocenę odbioru.
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Luna
Tytuł: Diabeł ubiera się na czarno
Autor: L.J. Shen
Wydawnictwo: Luna
Data wydania: 2022
Liczba stron: 400