Tytuł: Anioł Jessiki
Autor: Graham Masterton
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2015 (wydanie III)
Liczba stron: 208
Sięgając
po „Anioła Jessiki” zdecydowanie nie spodziewałam się tego, co faktycznie zastałam.
Byłam przekonana, że oto przede mną tajemniczy thriller/horror, a otrzymałam raczej fantasy
z dreszczykiem. Zawsze wydawało mi się, że nie cierpię tego typu literatury i
choć po części się w tym utwierdziła, to z całą pewnością książka mnie
zaskoczyła.
Główną
bohaterką jest nastolatka o imieniu Jessika. Dziewczyna zmaga się z traumą po
stracie rodziców oraz smutkiem, wywołanym przez złe traktowanie jej przez
rówieśników w szkole, którzy dokuczają jej i przezywają – przez nich nawet ulega wypadkowi.
Bohaterka mieszka z dziadkami w starym domu, który jak się okazuje kryje w
sobie wiele zaskakujących tajemnic.
„Nagle poczuła na twarzy powiew
wiatru, najpierw bardzo delikatny, potem coraz mocniejszy. Usiadła na łóżku,
rozejrzała się i uświadomiła sobie, że wiatr wydobywa się ze ściany.”
Wszystko
zaczyna się, gdy dziewczyna wychodzi ze szpitala i zaczyna słyszeć głosy dzieci,
błagające ją o pomoc, a wzory i kwiaty na tapecie zaczynają się poruszać.
Śledztwo, które uparcie zaczyna prowadzić wraz ze swoimi przyjaciółmi doprowadza
ją do ściany, za którą kryje się cała tajemnica. Okazuje się, że przez ścianę
można przenikać, a to, co można za nią spotkać, nie mieści się w głowie: wilki
zrobione z drzwi od szafy; drzewa z wieszaków, na których rosną kapelusze;
rzeki z jedwabiu; koty – cienie; skały będące kawałkami płyt z ogrodu dziadka;
trawa z frędzli kanapy babci i wiele innych.
Dziewczynka
chcąc uratować tych, którzy oczekują od niej pomocy, wpada w wir magicznych i
niebezpiecznych wydarzeń, Spotyka bowiem zarówno dobre, jak i złe istoty, a
czas na uratowanie dzieci zza ściany jest ograniczony, gdyż cały tamtejszy
świat wkrótce pochłonięty ma zostać przez Czarną Plamę.
Początkowo
miałam wrażenie, że książka jest typową powieścią dla dzieci/nastolatków. Bardzo
długo miałam takie wrażenie, co powodowało, że trochę męczyłam się czytając.
Pod koniec zrozumiałam, że nie miałam tak do końca racji, bowiem okropieństwa,
jakie autor przywołał w swojej książce, zaczęły mnie samą przerażać:
„Ujrzała szkielety wirujące w
szaleńczym tańcu, koty bez włosów i żyrafy z szyjami nadgryzionymi przez
rekiny. [..] rozkładające się ciała dzieci wbitych na pale, wrony bez nóg,
ludzie z twarzami strawionymi kwasem i trądem.”
Jak
to możliwe, aby takie rzeczy działy się za zwykłą ścianą? Czy Jessice uda się
uratować istniejący za nią świat, zanim pochłonie go ciemność? Czy ten świat na
pewno istnieje? Uwierzcie lub nie, ale odpowiedź wcale nie będzie jednoznaczna
i na pewno was zaskoczy.
Muszę
przyznać, że trudno jest mi ocenić książkę, która stanowi typ literatury,
której nie lubię, a jednocześnie wcale nie jest zła.. Myślę, że jako fanka
takich książek mogłabym dać nawet mocną 8. Moja ocena, zgodnie z moim
wewnętrznym „Ja” będzie jednak nieco inna. Chętnie jednak sięgnę po inne
książki Pana Grahama Mastertona bo odkąd pamiętam słyszałam o nim wiele dobrego
i od zawsze mobilizowałam się, aby sięgnąć wreszcie po jego twórczość.
Moja ocena: 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz