Tytuł: Rysunkowy chłopak
Autor: K.N. Haner
Wydawnictwo: Editio Red
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 341
„Rysunkowy chłopak” to opowieść o miłości.. namiętności.. bólu.. stracie i nadziei na lepsze jutro.
Diana jest studentką Akademii Sztuk Pięknych i
Komunikacji. Zamiast jednak cieszyć się młodością i szalonymi latami studiów przeżywa
ogromny ból wywołany powracającymi wciąż wspomnieniami o zmarłym bracie, z którym
była szczególnie zżyta. Bohaterka wychowana została w bardzo wierzącej rodzinie,
o szczególnych poglądach religijnych, przez co sama jest dziewczyną skromną i
porządną, która uważa, iż pierwszy raz zachowany powinien być dla tego
jedynego, właściwego mężczyzny. W krotce jednak jej zasady zaczynają zacierać
się wraz z pojawieniem się Ryana – przystojnego mężczyzny, który zupełnie
zawraca dziewczynie w głowie do tego stopnia, że czasami trudno walczyć jej ze swoimi
emocjami, myślami… pragnieniami. Mimo, że mężczyzna powinien być jej zakazany,
wchodzi z nim w romans, który uświadamia jej, że każdy ból kiedyś mija, że
można go złagodzić, gdy obok jest ktoś bliski. Jednak, gdy wszystko wydaje się
być piękne, okazuje się, ze życie ma dla niej o wiele bardziej zaskakujące
plany. Sytuacja zaczyna się komplikować, gdy Diana poznaje Denisa – szwagra Ryana.
Obaj mężczyźni tak samo zaczynają jej pragnąć, a ona co raz bardziej zaczyna
gubić się w tym co czuje, choć w głębi serca widać, że wie, czego chce. Pomimo
tego robi wiele głupstw i podejmuje decyzje, które wydają się być niezrozumiałe
i momentami irytujące. Jednak poza rozterkami miłosnymi, życie postanawia
doświadczyć ją w jeszcze gorszy i bezwzględny sposób. Czy miłość będzie w
stanie ukoić jej ból i lęk przed wszystkim tym co się w jej życiu wydarzyło?
Czy jej serce dokona właściwego wyboru? A może wszystko to, co doświadcza,
wcale nie jest takie, jakim się wydaje? Myślę, że z całą pewnością odpowiedź
Was zaskoczy – mnie zaskoczyła bardzo i przez chwilę nie mogłam dojść do
siebie, sama nie wierząc w to, co czytam
.
Książka wciągnęła mnie od pierwszej strony,
urzekając mnie lekkim, przyjemnym stylem, a później było już w zasadzie
niestety różnie. Autorka w piękny sposób przedstawiła ból płynący ze straty
bliskiej osoby. Sceny erotyczne, których
z pewnością nie brakowało, przedstawione zostały w sposób subtelny i zmysłowy,
przez co napięcie budowane stopniowo, pochłaniało bez reszty. Bardzo podobał mi
się sposób, w jaki Pani Kasia Haner wykreowała bohaterów drugoplanowych –
postacie z krwi i kości. Chanel – jako zwariowana przyjaciółka o dobrym, ale
jakże szalonym, momentami niezbyt moralnym sercu oraz Vincent – uosobienie
męskości, lekkoducha, nieprzywiązującego się zbytnio do kobiet. Autorka nie
zapomina o nich, pokazując, zmiany, jakie w tej dwójce zachodzą. A zmiany te są
ogromne.
Długo zastanawiałam się nad tym, co właściwie myślę
o „Rysunkowym chłopaku” bo z jednej strony oto przed oczami powieść lekka i
przyjemna o bardzo ciekawym pomyśle (nawet powiedziałabym bardzo ciekawym),
którego potencjał jednak moim zdaniem nie został wykorzystany jak należy, nie w
pełni. Momentami zadawałam sobie pytanie o czym dokładnie jest ta powieść i
odnosiłam wrażenie, że nie ma ona takiego konkretnego sensu/(celu?). Każda
książka jest przecież o czymś, czyż nie? Nie wiem, czy ktoś mnie dobrze
zrozumie, ale miałam tutaj wrażenie, że nic za bardzo się nie dzieje..bohaterka
wstawała, robiła śniadanie, jadła, rozmawiała z kumpelą, zamawiała coś na
kolację, szła się myć, rysowała, umawiała się z mężczyzną, znowu rozmawiała,
leżała, przytulała się, dalej rozmawiała (bywały wreszcie zbliżenia, które były
ciekawe), po czym rezygnowała z nich aby znowu się przytulać, leżeć, wstać i
zrobić kolację… a ja ciągle czekałam na jakieś sedno, na coś, co się wydarzy i
mnie powali. Mam nadzieję, że wiecie co mam na myśli. To oczywiście nie
oznacza, że książka była zła i cieszę się, że mogłam ją przeczytać. Byłam
jednak trochę zdezorientowana i zawiedziona ciągłym oczekiwaniem na coś, czego
nie było. Dopiero, gdyby ochłonąć i głębiej się zastanowić, można zauważyć
przesłanie, jakim jest to, że życie bywa zaskakujące, że zawsze należy mieć nadzieję
na to, że można odmienić swój los.
Premiera książki 16 października ;)
Moja ocena: 7/10
Za egzemplarz dziękuję:
Wydawnictwo Editio Red
Na razie czeka na półce na swoją kolej :D Mam nadzieję, że pierwsze moje spotkanie z twórczością autorki będzie udane ;)
OdpowiedzUsuń