Gdybym miała jednym zdaniem opisać tą książkę,
powiedziałabym tak: jest to powieść, która na początku stwarza pewne pozory,
jednak z każdą kolejną stroną przekonujesz się, że się myliłaś(eś).
Brzmi znajomo? Komuś z czymś się
to kojarzy?
Mi bardzo… z sytuacją, gdy ktoś kogoś ocenia,
zupełnie nie mając pojęcia o jego życiu, doświadczeniach, skrywanych sekretach
i bólu jaki nosi w sobie. Czasami znacznie łatwiej jest nam wyrobić sobie jakąś
opinię na podstawie jednego zdarzenia, jednej rozmowy, czy jednej plotki. A
najgorsze w tym wszystkim jest to, że później sami przyczyniamy się do tego, że
ktoś dla innych staje się takim nieodgadnionym, nieodkrytym „pozorem”.
Dobra, teraz w końcu fabuła… J
Hallie Thorne jest młodszą córką byłego prezydenta
Stanów Zjednoczonych. Od dawna ma przyklejoną łatkę głupiutkiej dziewczyny bez
ambicji, imprezowiczki, która poprzez swoje występki jest wstydem dla całej
rodziny. Gdy paparazzi fotografuje jej niefortunnie wystającą pierś, ojciec
Hallie traci cierpliwość i sięga po ostateczność…
A jest nią Ransom Lockwood – funkcjonariusz ochrony
osobistej, który od tej pory ma za zadanie „naprawić” Hallie. Ransom wydaje się
być z perspektywy ojca dziewczyny doskonałym wyborem. Jest naprawdę dobry w tym
co robi, nieustępliwy, niewzruszony. Uchodzi w swojej branży za „maszynę”,
która odcięta jest od uczuć i której nigdy nic nie rozprasza.
Dla Hallie jest on prawdziwym koszmarem. Nie dość,
że jest on mrukliwym gościem, to jeszcze pozbawia on ją niemalże wszystkiego,
co sprawia jej radość. Zabiera jej nawet telefon i konfiskuje karty kredytowe.
Trzeba mu przyznać, że jest niesamowicie przystojny,
jednak posiada on wiele mrocznych, a nawet obrzydliwych sekretów.
Bohaterowie od samego początku skaczą sobie do
gardła, robią na złość i oboje sporo na tym tracą. Totalnie nie mogą dojść do
porozumienia.
Jakby wredny
ochroniarz to było za mało, Hallie zmaga się również z innymi trudnościami.
Przez decyzje ojca nigdy nie miała prawdziwych przyjaciół….
Przez
postępowanie rodziców całe życie myślała, że jest głupia, a okazało się, że to
tylko i aż pewna zaniedbana kwestia z jej dzieciństwa….. którą rodzice
oczywiście woleli zamieść pod dywan, niż jej pomóc….
Starsza siostra
jest wobec niej niemiła i na każdym kroku czy to słowem czy zachowaniem
pokazuje jej, że Hallie jest gorsza.
No i jeszcze przyszły mąż siostry….. ten wątek
roztrzaskał moje serce na drobne kawałki… byłam tak zła …. Eh… musicie sami
przeczytać.
W pewnym momencie Ransom i Hallie zaczynają
wzajemnie zauważać w sobie coś znacznie więcej, niż każde z nich pokazuje
światu. Okazuje się, że oboje są zupełnie inni niż na pozór mogło by się
wydawać. A ich tajemnice zaczynają wyjaśniać dlaczego są tacy jacy są i
dlaczego postępują w określony sposób.
Oboje nieco łagodnieją i zaczyna ich do siebie
ciągnąć. To jednak nie do końca jest dobry pomysł.
Czy dojdzie między nimi do czegoś więcej?
Jak ogromne, bolesne sekrety w sobie skrywają?
Co wydarzy się, gdy wyjdą one na jaw?
Czy rodzina Hallie się kiedyś zmieni? Czy ona im
wybaczy?
Gdy dostałam do recenzji tą książkę, byłam
przekonana, że trzymam w ręku kolejny gorący romans jakich wiele na rynku
wydawniczym.
Jest to romans i jest bardzo gorący, ale….. jest też
czymś o wiele więcej. Pokazuje jak bardzo stereotypy niszczą nasze życie. Jak
bardzo niszczą nas skrywane sekrety i traumy, złe relacje i niedopowiedzenia, a
także brak możliwości wytłumaczenia się. Muszę przyznać, że sama nabrałam się
co do prawdziwego charakteru głównej bohaterki i w nabraniu tym trwałam chyba
przez połowę książki. Autorka wykreowała świetnych bohaterów pierwszoplanowych
i naprawdę genialnych drugoplanowych. Pokazała coś znacznie więcej niż
przemianę z przystojnego macho i gorące sceny miłosne. Właściwie muszę wam
powiedzieć, że przez prawie całą książkę myślicie, że czytacie romans/erotyk, a
później zaczynacie rozumieć, że ta książka nie była o tym. To znaczy była, ale
nie tylko. Ja wiele dzięki tej historii zrozumiałam, w jednej kwestii nawet
bardzo utożsamiłam się z Hallie i bardzo mocno chciałam ją przytulić. Później
odetchnęłam, bo przypomniałam sobie, że to tylko książka…. aby za chwilę do
mnie mogło dotrzeć, że ta „tylko książka” pokazuje coś co dzieje się bardzo
często, a na co wielu z nas jest ślepych, niewrażliwych i co wielu z nas
osobiście doświadcza.
Rzadko to robię, ale…
Moja ocena: 10/10
Współpraca
reklamowa z
Wydawnictwem
LUNA