Po raz kolejny muszę przyznać, że książki Adriany
Rak emanują niesamowitym ciepłem. A im trudniejsza historia, tym więcej ciepła
autorka w nią wkłada.
Izabela rozstała się właśnie ze swoim Marokańskim
narzeczonym, który ją zdradził. Bohaterka ze złamanym sercem i zranioną duszą
próbuje poukładać jakoś swoje życie na nowo. Okazuje się to jednak znacznie
trudniejsze niż z pozoru mogłoby się wydawać. Utkwiła ona bowiem pomiędzy
nienawiścią a nieodpartą miłością, którą wciąż żywi wobec Hamida.
Adam to niezwykle dojrzały jak na swój wiek
mężczyzna, który niesamowicie pogubił się w życiu, które od samego początku go
nie oszczędzało, dając co chwilę solidnego kopa. Mężczyzna zmaga się nie tylko
z problemami natury życiowej, ale również wewnętrznej.
Bohaterowie wyjeżdżają do Łeby z nadzieją na
polepszenie swoich dotychczasowych sytuacji. On chce zarobić, aby przestać
wreszcie żyć z dnia na dzień, a ona pragnie się usamodzielnić i przestać kochać
mężczyznę, który ją zawiódł.
Przypadkowe spotkanie głównych bohaterów daje
początek niesamowitej więzi i przyjaźni, która choć piękna, okazuje się wcale
nie być taka łatwa, a przewrotny los wystawia ją na próbę.
Czy przyjaźń bohaterów przetrwa?
Czy uda im się rozwiązać swoje problemy?
Czy przyjaźń bohaterów przetrwa?
Czy uda im się rozwiązać swoje problemy?
Czy Izabela wybaczy Hamidowi?
Co takiego wydarzy się, że serce dziewczyny złamie się jeszcze bardziej?
Autorka po raz kolejny porusza ważne tematy.
Pokazuje jak ważne konsekwencje można ponieść w obliczu kłamstw i jak istotne
jest to aby rozmawiać o problemach i nie bać się szukać pomocy, zanim będzie za
późno.
Zaczynając przygodę z „Bezmiarem cierpienia” spodziewałam
się początkowo zupełnie czegoś innego. Z drugiej zaś strony domyślałam się
rzeczy, które wydarzyły się na końcu powieści, przez co nie były dla mnie
zaskoczeniem. Mimo to serce i tak mi się złamało. Może dlatego, że powieść była
tak smutna i prawdziwa, a może dlatego, że historia w niej przedstawiona i to co czuła
główna bohaterka w dużej mierze pokrywa się z tym czego sama kiedyś
doświadczyłam. Dlatego tym bardziej niesamowicie trudno jest mi ją oceniać.
Najchętniej wystawiłabym samą recenzję, pomijając oceny. A to dlatego, że
pomimo ogromnej wartości powieści muszę przyznać, że nie do końca dobrze mi się
ją czytało, głównie ze względu na to, że nie działo się w niej jak dla mnie
zbyt wiele, przez co momentami książka mnie nużyła. Z drugiej jednak strony
rozumiem, że powieść inspirowana była prawdziwym życiem i taka właśnie miała
być, gdyż tak mniej więcej toczyły się te sprawy. Dokładanie na siłę czegoś więcej nie byłoby tu właściwe.
Muszę natomiast przyznać, że czytając powieści
Adriany, za każdym razem pojawia mi się myśl, że powinno po nie sięgnąć młode
pokolenie. Jak dla mnie takie książki zasługują na to aby o nich dyskutować, a
nawet omawiać je w szkole. Być może zmienią czyjeś życie? Może kogoś uratują? A może chociaż skłonią do refleksji?
Droga Adriano. Gratuluję Ci, że pomimo tego ile Cię
to kosztowało – udało Ci się ukończyć tą powieść i podzielić się nią z nami.
Moja ocena: 7/10
Za egzemplarz dziękuję Autorce
Tytuł: Bezmiar cierpienia
Autor: Adriana Rak
Wydawnictwo: WasPos
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 276
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz