Lubicie sięgać po książki, które pokazują smutne i bolesne historie osób, których doświadczenia są bardzo trudne? Książka, z której recenzją dzisiaj do Was przychodzą właśnie taka jest i czyni ją to szczególnie wartościową.
Historię Magdy poznajemy, gdy ta ma szesnaście lat. Wydaje się jakby wszystkie nieszczęścia świata spadły właśnie na jej delikatne barki. Nigdy nie dogadywała się z rodzicami. Nie tylko nie wspierają dziewczyny, ale też są przemocowi. Pragnąc odskoczni od lat psychicznych i cielesnych, dziewczyna wpada w ramiona pierwszego lepszego chłopaka, który zaczyna się nią interesować. Na wieść o jej ciąży, rodzina wyrzuca ją z domu, a ta znajduje schronienie u rodziny ojca jej dziecka. Nie do końca bym to jednak nazwała schronieniem, gdyż to właśnie tam zgotowane ma prawdziwe piekło. Matka chłopaka traktuje ją podle, upokarza i każe zamieszkać jej w obskurnej suterenie pełne. Jedynie dziadek Łukasza był dla niej życzliwy i troskliwy. Pewnego razu teściowa przekracza wszelkie granice bijąc synka Magdy. Wtedy coś w niej pęka i postanawia postawić się kobiecie, a następnie wyjeżdża choć zupełnie nie ma za co ani dokąd. Los jednak stawia na jej drodze wiele życzliwych osób, dzięki którym dziewczyna zaczyna wierzyć, że jej się uda, a jej synek będzie dorastał w przyjaznym otoczeniu i oboje będą szczęśliwi. Początkowo kobieta ma opory przed przyjęciem pomocy, wstydzi się i wie, że nie prędko będzie mogła się odwdzięczyć. Szybko jednak obcy ludzie stają się jej rodziną, a ona zaczyna walczyć o siebie o przyszłość swoją i swojego dziecka.
Ta dziewczyna miała w życiu wiele szczęścia trafiając na pomocną dłoń wielu życzliwych ludzi. Jednak w prawdziwym życiu nie zawsze tak jest, zwłaszcza że ludzie bywają naprawdę obojętni na ludzką krzywdę, odwracając często wzrok w przeciwną stronę. Autorka pokazuje jednak jak każda nawet najmniejsza pomoc może przyczynić się do tego, aby druga osoba zmieniła swoje życie. Pokazuje, że pomimo trudnej przeszłości i - wydawałoby się - beznadziejnej sytuacji zawsze można zmienić swoje życie.
Wiecie jak czułam się czytając tą powieść? Swojsko… tak to chyba jest najlepsze określenie. Sposób w jaki wykreowani zostali bohaterowie, ich sposób bycia, otoczenie i rozmowy sprawiały, że czułam się tak przytulnie. Jakbym znała ich całe życie. Zazwyczaj nie lubię, gdy w książce jest zbyt wiele opisów, a rozmowy toczą się o wszystkim i o niczym. Tutaj jednak po raz pierwszy totalnie to pasowało. Bo to właśnie to nadawało tej swojskości i autentyczności. Nie do końca jednak przemawiała do mnie kwestia tej pomocy ze strony innych osób. Mam tu na myśli to, że bohaterka nie miała nic i bardzo szybko niemalże natychmiast wszystko się znalazło. Jakby zabrakło trochę tego takiego procesu. Z drugiej jednak strony jak tylko już miała wszystko to naprawdę odsapnęłam z ulgą:)
To wartościowa pozycja i myślę, że każdy powinien ją przeczytać, a już na pewno widzę ją spokojnie w charakterze lektury szkolnej. Porusza ważne tematy, wskazuje drogę i daje nadzieję tym, którzy sami mają za sobą podobne doświadczenia. Jestem dumna, że właśnie taką książkę miałam przyjemność objąć patronatem! Droga autorko bardzo Ci gratuluję;)
Moja ocena: 9/10
Współpraca reklamowa z:
Wydawnictwo Nowoczesne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz