Wstęp Zawsze myślałem, że znam samego siebie. Byłem pewien, że jestem na tyle silny, że nikt

piątek, 31 października 2025

"Antologia z dreszczykiem" - recenzja patronacka


 

Szukacie czegoś, co podniesie Wam ciśnienie bardziej, niż mocna kawa? „Antologia z dreszczykiem” to mój kolejny patronat, który chciałabym wam przedstawić! Dziewiętnastu autorów postanowiło sprawdzić, jak daleko można posunąć się w budowaniu napięcia. Każdy z autorów zabiera nas w inny, mroczny zakątek ludzkiej wyobraźni – duchy, zjawy i szaleńcy, których lepiej nie spotykać po zmroku. Każde z opowiadań wciąga nas w inny koszmar i zostawia z uczuciem, że coś, albo ktoś wciąż stoi tuż za nami.

Choć każde z opowiadań jest krótkie, żadne nie pozostawia czytelnika obojętnym. Autorzy budują napięcie w różny sposób, przez co czytelnik nie może się nudzić. Czasami sięgają po elementy grozy rodem z dawnych legend,  innym razem wplatają w fabułę wątki psychologiczne czy obyczajowe. I to właśnie ta różnorodność sprawia, że antologia nie nuży, a wręcz przeciwnie – z każdą kolejną historią rośnie ciekawość, co czeka na kolejnych stronach. Każdy autor dorzuca coś od siebie i to jest super! Ta książka udowadnia, że historia nie musi być długa, by wbiła w fotel, wprawiła w osłupienie, przyprawiła o dreszcze.

Spośród wszystkich opowiadań jedno szczególnie zapadło mi w pamięć i tutaj chciałabym się do niego odnieść. Historia nosi tytuł „Jestem tu na łowach” (Autorka: Marzena Herka-Kistela). W klubie mężczyzna poluje na swoją zdobycz. I wypatruje w tłumie ofiarę – dziewczynę dosyć przeciętną, niewinną i naiwną. Ale czy na pewno? Bo gdy zaczyna wprowadzać w życie swój plan, okazuje się, że facet cholernie się pomylił. To historia, w której do samego końca nie wiadomo, kto jest ofiarą, a kto potworem. Ta pełna emocji i zaskakujących zwrotów akcji opowieść pokazuje, że prawdziwe zwycięstwo nie zawsze tkwi w sile, lecz w sprycie i umiejętności tworzenia mylnych pozorów. To właśnie takie teksty jak ten sprawiają, że „Antologia z dreszczykiem” jest nie tylko zbiorem historii – to podróż przez ludzkie lęki, instynkty i słabości, która długo nie pozwala o sobie zapomnieć.

Jeżeli lubicie mroczne, niepokojące historie – ta książka musi zagościć na waszych półkach.

Moja ocena: 9/10

 

Współpraca reklamowa z Wydawnictwem

Ostre Pióro

wtorek, 28 października 2025

Renata Kuryłowicz " Klątwy, duchy i zbrodnie" - recenzja

 


Czy lubicie, gdy jeszcze długo po zamknięciu książki wasze myśli błądzą po mrocznych zakamarkach ludzkiej psychiki? Jeżeli nie - lepiej nie czytajcie tej książki przed snem. Ale jeśli to Wasz klimat - usiądźcie wygodnie, zapraszam Was na recenzję!

Renata Kuryłowicz stworzyła coś więcej niż zwykły zbiór historii o duchach czy nawiedzonych miejscach. To reportaż z pogranicza świata realnego i tego, który wciąż zastanawiamy się, czy naprawdę istnieje. Znajdziecie tu dziewięć rozdziałów, a w każdym z nich inne zbrodnie, legendy, klątwy i opowieści, które balansują między faktami a tym, co niewyjaśnione.

Niektóre historie są tak brutalne, że czyta się je z otwartymi ustami. "Sprawa Hello Kitty" wywarła na mnie największe wrażenie i po niej długo nie potrafiłam dojść do siebie.

Co uważam za ogromny plus tej książki?

Po pierwsze, jestem pod wrażeniem ogromnego researchu jaki autorka zrobiła do tej książki - naprawdę!  

Po drugie, fajne jest to, że autorka nie rozwleka tematów, nie próbuje przekonać nas do istnienia sił nadprzyrodzonych i nie próbuje przestraszyć nas na siłę. 

Po trzecie, prowokuje nas do myślenia i zadania sobie pytań o to, dlaczego tak ważna jest dla nas wiara w to co nadprzyrodzone, nawet w obliczu racjonalnych faktów i niezbitych dowodów. 

Muszę przyznać, że czytając opis książki, a także mając na uwadze jej tytuł, byłam przygotowana na coś zupełnie innego, niż otrzymałam. Myślałam, że to będzie kolejny horror, a tu proszę bardzo... dziennikarski zlepek faktów, dotyczących prawdziwych, realnych zbrodni, a nie świata wymyślonego, wykreowanego na potrzeby lektury. 

To nie jest lekka lektura. To podróż, którą z pewnością zapamiętacie na długo. To książka, po której staniecie się ostrożniejsi, a wasze zaufanie do świata i do ludzi nie będzie już takie samo. 

Moja ocena: 9/10  

Współpraca reklamowa z wydawnictwem 

ZNAK 

Produkty do włosów Kallos Rosemary - recenzja

 

 


 #współpracareklamowa #kallos #mojechwilezrozmarynem #trnd

Przedstawiam Wam serię produktów marki Callos Rosemary 🥰.
W zestawie otrzymałam: szampon, maskę oraz serum 😊.

 
Moje oczekiwania były spore i muszę przyznać, że produkty te doskonale poradziły sobie z moim włosami🥰. To co najbardziej mi się spodobało to miękkość jaką im nadały❤️❤️. Włosy stały się mocniejsze, przestały wypadać tak nadmiernie, a serio sypały się wcześniej jak żywa choinka na trzech króli 😅. 

Zapach tych produktów jest taki ziołowy, średnio przyjemny podczas mycia, ale po umyciu i wysuszeniu - włosy pachną bardzo świeżo i delikatnie! 

Dzięki Kallos moje włosy stały się bardziej błyszczące i znacznie łatwiejsze do rozczesywania ☺️. 

Jedynym minusem była nieporęczna butelka jeśli chodzi o szampon - super, że jest go tak dużo, ale fajnie jak byłaby jakoś inaczej wyprofilowana ☺️.


Moja ocena: 9/10  

 

Współpraca reklamowa z 

Kallos 

sobota, 18 października 2025

Recenzja perełek zapachowych do prania - Lenor Spring Awakening i Lenor Unstoppables

 

 

#współpracareklamowa dla LENOR 

 

Witajcie kochani! 💙

 
Dziś mam dla Was coś pachnącego - moją opinię o produktach, które ostatnio testowałam w swoim domu.
Tym razem w mojej pralni zagościły perełki zapachowe Lenor w dwóch wersjach:


🌸 Spring Awakening
💧 Unstoppables

 

To nic innego jak perfumy do prania w formie małych perełek, które mają zapewnić świeżość nawet do 12 tygodni (tak, też byłam ciekawa, czy to możliwe!).

Dodawałam je bezpośrednio do bębna pralki - razem z ubraniami. Prałam dosłownie wszystko: ręczniki, pościel, ścierki, a nawet dziecięce ubranka. Potem wszystko lądowało w suszarce.

I powiem Wam jedno – zapach po wyjęciu z suszarki był obłędny! 😍
Świeży, intensywny, ale nie duszący. Utrzymywał się naprawdę długo – nawet po kilku dniach w szafie czułam tę czystość i lekkość.
To było trochę tak, jakbym miała swój „domowy zapach”, który otula wszystko, co miękkie i czyste.

Podsumowując:
Obie wersje perełek naprawdę mnie zachwyciły, ale jeśli miałabym wybrać jedną - Spring Awakening skradło moje serce. Jest delikatniejsze, bardziej świeże i idealne do codziennego prania.
Unstoppables to z kolei mocniejszy, wyrazisty zapach – świetny do ręczników czy pościeli, które mają pachnieć jak z luksusowego spa.

Zdecydowanie polecam każdemu, kto lubi, gdy pranie nie tylko wygląda, ale też pachnie perfekcyjnie. 💙
Dla mnie to mały domowy rytuał, który naprawdę poprawia humor

 

Moja ocena: 10/10 

#ŻyjemyZapachem #FeelGoodInLenor #LenorUnstoppables #perełkizapachowe #trnd

niedziela, 5 października 2025

Justyna Pawlikowska "Zakazana" - recenzja patronacka



Kamila przygotowuje się do ślubu, przekonana, że już wkrótce spełni się jej największe marzenie. Z zewnątrz jej związek z Łukaszem wydaje się niemal idealny — on jest czuły i troskliwy, ona pragnie go uszczęśliwiać. Jednak pod tą pozorną harmonią kryją się tematy, o których w związku trudno się rozmawia. Ich relacja, choć poprawna, zaczyna przypominać rutynę – pozbawioną emocji, namiętności i tej iskry, którą Kamila pamięta z przeszłości.


Wszystko zmienia się pewnego wieczoru, gdy podczas swojego panieńskiego Kamila niespodziewanie spotyka dwóch dawnych kochanków – Roberta i Macieja. Oboje przystojni, obaj zaręczeni, a jednak zupełnie różni. Robert to typ pewnego siebie uwodziciela, lubiącego dobrą zabawę i ryzyko, natomiast Maciek wydaje się bardziej wrażliwy, emocjonalny, i właśnie on zyskał moją większą sympatię.

To nieoczekiwane spotkanie staje się początkiem historii, która do tej pory istniała jedynie w fantazjach Kamili. Kobieta, znudzona monotonią swojego związku, daje się porwać zakazanemu pragnieniu. Z czasem ich spotkania nabierają coraz bardziej ryzykownego charakteru i przekraczają granice.

Czy Kamila odważy się przyznać narzeczonemu do zdrady?
Jaką rolę w tej historii odegra jej najlepsza przyjaciółka?
I czy naprawdę wszystko, co się wydarzyło, było dziełem przypadku?

„Zakazana” to nie tylko erotyk z wątkiem miłosnego trójkąta, ale przede wszystkim opowieść o kobiecie, która zatraciła siebie w poszukiwaniu szczęścia. O pragnieniu bliskości, które przerodziło się w uzależnienie. O intrydze, zdradzie i zazdrości, która potrafi zniszczyć nie tylko relację, ale i człowieka. To historia o tym, jak cienka bywa granica między namiętnością a upadkiem.

Książkę czyta się bardzo szybko, jest ona przepełniona wręcz pikantnymi scenami, a wszystko to autorka czyni lekkim piórem i ze smakiem.
 
Moja ocena: 9/10 
 
Współpraca reklamowa z:
Wydawnictwo Nowoczesne