Wstęp Zawsze myślałem, że znam samego siebie. Byłem pewien, że jestem na tyle silny, że nikt

piątek, 4 kwietnia 2025

Płyn do czyszczenia SANYTOL - recenzja


 

#współpracareklamowa dla SANYTOL 


Płyn do czyszczenia SANYTOL ma za zadanie eliminować brud i bakterie. Z opakowania dowiadujemy się, że ma on działanie dezynfekujące, za co oczywiście ogromny plus dla niego. Stosuje się go bez spłukiwania, jest testowany dermatologicznie. 

Jest to produkt uniwersalny, a z tyłu opakowania wyszczególnione zostały powierzchnie, an których można go stosować: blaty, lodówki, stoły, kuchenki mikrofalowe, zlewozmywarki, kosze na śmieci, deski sedesowe, umywalki, prysznice, wanny, syfony, klamki, otoczenie dziecka, zabawki plastikowe, krzesełka do karmienia, przewijaki, akcesoria dla zwierząt, kuwety. 

Nie testowałam go na wszystkich tych powierzchniach, ale trochę go pomęczyłam, aby przekonać się o jego działaniu. To co zauważyłam jako pierwsze to jego zapach. Jest delikatny, a jednocześnie naprawdę bardzo ładny.

Świetnie poradził sobie na wszelkiego rodzaju blatach, a także w łazience (umywalka, wanna/prysznic, sedes). 

Fajnie też przecierało się nim podłogi!

Mój naturalny pesymizm nie pozwolił mi wierzyć w to, że produkt poradzi sobie z piekarnikiem zwłaszcza, że akurat był lekko przypalony po ostatnim grzaniu zapiekanek... a tu ku mojemu zaskoczeniu SANYTOL dał radę! I to bez problemu. 

Nie sprawdził mi się na lustrach, bo zostawiał smugi, ale nie będę tego oceniała - z tyłu opakowania nie wyszczególniono takich powierzchni, więc podejrzewam, że po prostu nie jest on do nich przystosowany. Potraktujcie to zatem jako dodatkowa informacja dla tych, którzy zastanawialiby się nad jego kupnem do mycia szyb/luster.

Produkt jest łatwy w użyciu. Do niego otrzymałam również 20 próbek płynu do mycia podłóg i innych powierzchni - część tych próbek została już rozdana najbliższym ku ich radości.  

Gdybym trafiła na SANYTOL ponownie w sklepie - z pewnością i zaufaniem bym po niego sięgnęła.

Moja ocena: 10/10  


Współpraca reklamowa z SANYTOL 

 

#PożegnajBródIBakterie

#sanytol

#sanytoldezynfekcja

#kompletneczyszczenie

#trnd 

środa, 2 kwietnia 2025

K.Bromberg "Poza zasięgiem" - recenzja

 


Camilla Moretti dowiaduje się, że będzie musiała przejąć pałeczkę w rodzinnej firmie Moretti Motorsports, w związku z nieciekawym stanem zdrowia ojca. 

Spencer Riggs ma jeden cel - wygrać Formułę 1. Dołącza do zespołu, którym zarządza Camilla i... oboje są tym faktem zaskoczeni, bowiem nie jest to ich pierwsze spotkanie. 

Tych dwoje miało okazję się już poznać w barze, w którym nieźle się zadziało i to za sprawą pocałunku, który... miał być wyłącznie dla wygrania zakładu Riggsa z kumplami. Ten pocałunek wywołał w obojgu jednak znacznie więcej skrajnych uczuć i emocji, niż mogłoby się wydawać. Z jednej strony przyjemny, z drugiej przyczynił się w pewnym stopniu do ich wzajemnej "nienawiści". 

Od tej pory pomiędzy bohaterami toczy się ognista wymiana słów, zabawne docinki, ale to jedynie potęguje gorące napięcie między nimi. 

To co było tu fajne, to motyw sportowy, którego faktycznie było sporo. Czasami bywa tak, że autor wymyśli sobie jakiś motyw, a później się go nie trzyma, więc tutaj ogromny plus za konsekwencję. 

Powieść napisana jest z perspektywy obu bohaterów, więc od samego początku sporo się o nich dowiadujemy i możemy ich dobrze poznać. 

Napięcie pomiędzy Camillą i Riggsem było genialne! Ich dialogi - niestety nieco mniej. Muszę przyznać, że dla mnie było ich zbyt wiele (a jestem ogromną fanką dialogów i zdecydowanie bardziej wolę je od opisów). Czasami się w nich jednak gubiłam i musiałam czytać jeszcze raz, aby wrócić na odpowiedni tor tego, o co bohaterom tak właściwie chodzi. To nie tak, że wszystkie były złe, bo było też sporo naprawdę dobrych i fajnych dialogów.  

Podsumowując, jeżeli lubicie ogniste romanse z nutą hate-love i interesuje was motyw sportowy, a już w szczególności Formuła 1 - ta książka jest dla Was. 

Moja ocena: 7/10

Współpraca reklamowa z

Wydawnictwem LUNA