Wstęp Zawsze myślałem, że znam samego siebie. Byłem pewien, że jestem na tyle silny, że nikt

wtorek, 18 marca 2025

Natasza Socha "Udupione przez matki" - recenzja

 


Matka…

Powinna kojarzyć się z ciepłem, miłością i zrozumieniem.

Powinna być dla dziecka najważniejszą osobą w życiu, która w nie wierzy, zawsze pośpieszy z pomocą, utuli w smutku i doda otuchy.

Czasami bywa jednak tak, że matka nie posiada żadnej z tych społecznie przypisywanych i oczekiwanych cech, a treść relacji z nią jest dla dziecka tak traumatyczna, że ma to później swoje odbicie i negatywne skutki w jego późniejszym, dorosłym życiu.

Natasza Socha w swojej publikacji przedstawia historie kobiet, których relacje z matką dalekie były od ideału. Niektóre z nich głośno i otwarcie mówią o tym, że nie kochają własnej matki, inne z kolei cicho przyznają, że pomimo bólu i cierpienia, które im ofiarowała, wciąż darzą ją miłością i wciąż mają nadzieję, że zostaną zauważone, wysłuchane…pokochane.

Autorka w poszczególnych rozdziałach odnosi się do pewnych typów matek. I tak oto pokazuje doświadczenia kobiet z:

- matką rywalizującą,

- matką pogardliwą pogardliwą,

- matką nieczułą,

- matką alkoholiczką,

- matką, której nie było,

-matką przemocową,

- matką narcystyczną,

- matką, którą trzeba było się opiekować,

- matką symbiotyczną.

Wiele z tych historii pod pewnymi względami była do siebie podobna, inne z kolei wnosiły coraz więcej szczegółów, które wywoływały we mnie szok i niedowierzanie.

Ogromny podziw w stronę bohaterek tych historii, które zechciały podzielić się swoimi doświadczeniami. Dla wielu z nich napisanie o tym było jak terapia. Potrzebowały tego. A świat potrzebował o tym usłyszeć. Destrukcyjne relacje z matką są trudnym tematem. Choć społecznie istnieje świadomość takiego oglądu macierzyństwa, to jednak zagłębienie się w takie historie konkretnych osób to zupełnie inny wymiar zrozumienia i świadomości. Tą książkę powinna przeczytać każda przyszła jak i obecna matka, aby mieć dobitną świadomość tego, jakich błędów nie należy popełniać i jaki mogą one rzutować na psychikę dziecka w okresie jego dzieciństwa, dojrzewania, jak i dorosłości. Książkę powinna przeczytać każda osoba, która zmaga się z podobnym problemem, aby uświadomić sobie, że nie jest sama i jak ważna jest rozmowa o tym – z przyjaciółką, z terapeutą, a nawet zwykłe spisanie doświadczeń i towarzyszących im uczuć na papierze.

Bardzo pozytywnie odebrałam końcowy komentarz autorki, który był tu bardzo potrzebny, tak więc fajnie, że odniosła się jeszcze później do tego, zwracając dodatkowo uwagę czytelnika na wszystko to, czego sam mógł nie uchwycić, a co warte poddania refleksji. Na koniec autorka nie mydli nam oczu przyznając, że uzdrowienie ran po takiej matce nie jest łatwe, ale wskazuje nam pewną drogę, na końcu której możemy uzyskać ukojenie. Pierwszym krokiem w tej drodze jest zrozumienie. To od niego należy zacząć, by moc ruszyć dalej.

To pełna emocji lektura, którą jako dorosłej już kobiecie, matce małej dziewczynki nie łatwo było mi czytać. Jednocześnie przez cały ten czas myślałam sobie, że nasza córka jest szczęściarą, że ma takich rodziców jak my. A na końcu zdałam sobie sprawę, że to błędne myślenie, chybna najgorsze z możliwych. Bo to, że jesteś dobrym rodzicem dla swojego dziecka, to nie ma być żaden fart. To powinien być normalny i naturalny stan rzeczy, który jak uświadamia nam autorka nie zawsze ma miejsce.

Moja ocena: 10/10

 

Współpraca reklamowa z 

Wydawnictwem Pascal

wtorek, 4 marca 2025

Daria Twarożek "Sięgając marzeń"- recenzja patronacka



Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki, której historia jest idealnym dowodem na to, że od nienawiści do miłości jest tylko jeden krok… 

…i odwrotnie niestety też. 

Weronika za namową przyjaciółki przenosi się do nowej szkoły. Zmiana ta jest dla niej ogromną szansą z dwóch powodów. Po pierwsze zostaje ona kapitanką drużyny taneczno-muzycznej, a po drugie próbuje w ten sposób uciec od trudnych wydarzeń, które wydarzyły się jej życiu, gdy uczęszczała jeszcze do poprzedniej szkoły.

Michał to lider drużyny sportowej, który słynie z tego, że nie traktuje związków zbyt poważnie. Zmienia dziewczyny jak rękawiczki, ostatecznie zawsze wracając do Anety, która wciąż próbuje go usidlić, choć w zasadzie on nigdy niczego jej nie obiecywał. 

Weronika i Michał ze względu na pełnione funkcje muszą ze sobą współpracować, jednak totalnie nie mogą się dogadać. Od pierwszej chwili, gdy się poznali skaczą sobie do gardeł, a uszczypliwe komentarze i złośliwości tylko dodatkowo ich nakręcają. Sytuacji nie ułatwia dodatkowo fakt, że tą dwójkę pomimo wszelkich uszczypliwości niesamowicie do siebie ciągnie. 

Jakby ich relacja była nie wystarczająco skomplikowana, to jeszcze dowiadują się, że dla dobra szkoły i drużyny muszą ze sobą współpracować…. A współpraca ta ma wyglądać tak, że mają udawać przez jakiś czas parę i spróbować się w tym czasie nie pozabijać. 

Jak potoczy się ich relacja?
Jak duży ciężar przeszłości oboje noszą na swoich barkach? 
Kto i dlaczego będzie próbował zniszczyć to co jest między nimi?

Jedno jest pewne - oboje się zmienią, a życie postawi przed nimi niejedną próbę. Czy jej podołają?

Muszę przyznać, że takiej książki to ja jeszcze nie czytałam. W pozytywnym tego słowa znaczeniu. 

Z jednej strony mamy tu opowieść o marzeniach, rywalizacji, tańcu i piłce nożnej. Z drugiej strony mamy bohaterów, licealistów między którymi iskrzy, lecz których relacja wcale nie jest taka łatwa. Ona nie potrafi zaufać, a on ma łatkę kobieciarza. Do tego każde z nich nosi w swoim sercu pewien sekret, który sprawia im ból. 
 
Nie jest to zatem taki zwykły typowy romans, lecz autorka porusza tu także inne ważne tematy. Pokazuje poświęcenie, miłość, przyjaźń i to jak zmory przeszłości wpływają na nasze życie, wybory i funkcjonowanie. 
 
Ogromnie podobało mi się to w jaki sposób rozwijała się relacja głównych bohaterów. Wszystko działo się w swoim tempie, było gorąco, ale też jednocześnie nie było w tym przesady czy niesmaku. Momentami bywało niebezpiecznie, a nawet i zakręciła się w oku łezka. Jak widzicie - skrajne emocje gwarantowane, a ja to w książkach bardzo lubię! 

Autorka fajnie wykreowała również bohaterów, którym przypadła rola przyjaciół Weroniki i Michała. Chyba po raz pierwszy tak naprawdę bohaterowie drugoplanowi przypadli mi do gustu. 

Rozdziały są krótkie i to naprawdę sprawia, że książkę czyta się jakoś szybciej i przyjemniej. Dodatkowo każdy rozdział rozpoczyna cytat pochodzący z treści danego rozdziału. Taki zabieg sprawia, że czytelnik czuje się zaintrygowany tym, co znajdzie w kolejnym rozdziale, chcąc jak najszybciej dowiedzieć się jak doszło do tego, że np dane słowa z cytatu zostały przez któregoś z bohaterów wypowiedziane. 

Mam natomiast ochotę udusić autorkę za to co uczyniła na końcu. Zszokowała mnie tak bardzo, że mam ochotę postąpić jak bohaterka słynnego filmu “Misery’. Czyli uwięzić autorkę w moim własnym pokoju i kazać jej pisać kolejną część hehe .

Moja ocena: 9/10 
 
Współpraca reklamowa z 
Wydawnictwem NovaeRes